Wypowiedź wolnomularska przedstawiona na pracach Sz:. L:. Wolność Przywrócona
Janusz Korczak był pedagogiem niezwykłym, którego działalność od początku skierowana była na ukształtowanie nowego człowieka a w rezultacie nowego społeczeństwa. Wielokrotnie powtarzał: „nie wolno zostawiać świata, jakim jest”.
Janusz Korczak (właściwe nazwisko: Henryk Goldszmidt), jedna z największych postaci XX wieku, urodził się w 1887 roku w Warszawie, w zasymilowanej rodzinie żydowskiej. W opracowaniach encyklopedycznych na ogół jest przedstawiany jako lekarz, pisarz, pedagog, filantrop i działacz społeczny. Mało kto wspomina o tym, że był także wolnomularzem. Studiował medycynę w Warszawie, Berlinie i Paryżu. Należał do ścisłego kręgu warszawskiej inteligencji przełomu XIX i XX wieku.
Są osoby, których zainteresowania, pasja, powołanie, ujawniają się stosunkowo wcześnie a konsekwentnie realizowane stanowią o sensie i wielkości ich jednostkowego życia. Do takich osób z pewnością należy Janusz Korczak. Jego powołaniem był świat dziecka, któremu poświęcił życie w sensie przenośnym i dosłownym.
Korczak już w czasach studenckich interesował się warunkami życia dzieci biednych, opuszczonych i osieroconych. Starał się im pomagać – roznosił prezenty, opowiadał bajki, pomagał w nauce. Podjął także działalność w Warszawskim Towarzystwie Dobroczynności. Po ukończeniu medycyny na Uniwersytecie Warszawskim, w 1903 roku, rozpoczął pracę w warszawskim szpitalu dziecięcym na stanowisku pediatry. W wieku około trzydziestu lat podjął decyzję o tym, że nie założy własnej rodziny. Odnalazł swoje powołanie – chciał pomagać tym dzieciom, które nie mogą liczyć na żadną pomoc. Jego decyzja wymagała wielu wyrzeczeń oraz takich poświęceń, na które nie każdy mógłby się zdobyć. Aby móc je realizować, rozpoczął działalność w Towarzystwie Pomocy dla Sierot. Wkrótce zamieszkał w warszawskim Domu Sierot i objął posadę dyrektora tej placówki. To tam zaczął opracowywać swój własny system wychowawczy, oparty na własnej pracy i własnych badaniach.
Janusz Korczak był pedagogiem niezwykłym, którego działalność od początku skierowana była na ukształtowanie nowego człowieka a w rezultacie nowego społeczeństwa.
Stworzył prekursorską teorię pedagogiczną uznającą autonomię i godność dziecka. Teorię Nowego Wychowania, którego istotą jest poszukiwanie gwarancji dla ludzkiej, a nade wszystko dziecięcej wolności i dla sensu ludzkiego życia. Podstawą tej pedagogiki był szacunek dla dziecka, jako podmiotu, który rozwija się dzięki własnej aktywności oraz zasada partnerstwa dziecka w procesie wychowania. Korczak uważał, że dziecko ma takie same prawa jak dorosły. Dlatego wielokrotnie powtarzał w swoich pracach „Błędem jest sądzić, ze pedagogika jest nauką o dziecku a nie o człowieku”. Doktor był także człowiekiem ceniącym podstawowe ludzkie wartości: sprawiedliwość, godność, piękno, prawdę, szacunek i miłość do bliźniego. Z tych wartości wyrastał jego stosunek do dziecka i jego walka o podstawowe prawa najmłodszych, między innymi: prawo do miłości, do bycia szanowanym, do samostanowienia o sobie, do posiadania własnych tajemnic etc. Dopominał się o te wartości w apelach do wychowawców, artykułach i pogadankach w polskim radio. Z tego powodu jest uznawany za prekursora walki o Prawa Dziecka. Działał na rzecz całkowitego równouprawnienia maluchów. Wprowadził samorządy wychowanków. Zainicjował również pierwsze pismo wydawane przez dzieci. Był pionierem działań w dziedzinie resocjalizacji nieletnich i opieki nad dzieckiem trudnym.
Janusz Korczak pozostawił po sobie bogatą spuściznę w postaci literatury o dzieciach i dla dzieci. Pośród licznych opowiadań i książek najbardziej znana jest zekranizowana baśniowa powieść dla młodzieży o Królu Maciusiu I, napisana w 1923 roku. Akcja książki rozpoczyna się na początku lat 30-tych XX wieku, w krainie fikcyjnej, ale podobnej do kraju w Europie Środkowej. 10 letni chłopiec obejmuje rządy po śmierci swojego ojca – króla.
Maciuś jest sierotą, jest samotny. Wchodzi w dorosły świat, gdzie rządzi kłamstwo, podłość i zło. Jest jednak bogaty w marzenia. Jako królewicz buduje raj na ziemi, poznaje piękną księżniczkę, kochają go poddani. Bajka nie ma jednak pomyślnego zakończenia. Królewicz przegrywa w całości, wdaje się w wojny, konflikty, traci przyjaciół. Głównym problemem przedstawionym w powieści jest kwestia odpowiedzialności ludzi sprawujących władzę. Przekaz etyczny zawarty w tej powieści, to konstatacja, że w polityce nie zawsze obowiązują zasady sprawiedliwe i szlachetne, podczas gdy jedyną gwarancją stabilności w państwie jest lojalność i uczciwość, obowiązująca zarówno rządzących jak i rządzonych. Korczak przyznawał dzieciom prawo do wypowiadania się we własnym imieniu, ale jednocześnie uczył ich odpowiedzialności, samodzielności, tolerancji i partnerstwa.
Poglądy Janusza Korczaka na stałe wpisały się w polską pedagogikę. W 1946 roku powstał Komitet Korczakowski, a setna rocznica urodzin Starego Doktora – jak go również nazywano – została zapisana przez UNESCO do kalendarza pamiętnych dat. Stary Doktor wielokrotnie powtarzał: „nie wolno zostawiać świata, jakim jest” . Miał immanentnie wbudowaną potrzebę doskonalenia siebie i świata, naprawiania krzywd i zła. Tę potrzebę realizował w dziedzinie wychowania małego człowieka, w przekonaniu, które głosił, że trzeba najpierw poznać samego siebie, zanim pozna się i zrozumie dziecko.
Korczak uważał, że możemy zmieniać świat, zaczynając od naprawiania spraw dzieci, czemu musi równolegle towarzyszyć samodoskonalenie, praca duchowa nad własnym charakterem czy osobowością osób dorosłych . Poglądy Janusza Korczaka były idealnie wpasowane w idee i zasady wolnomularskie. Dlatego wolnomularstwo stanowiło dla niego naturalne środowisko.
Janusz Korczak był masonem. Wartościami, które wciągnęły go do grona polskiej masonerii była idea skupienia ludzi wszystkich ras, religii i narodowości, którzy chcą wpływać na moralną odbudowę, w przekształcenie złego świata w świat lepszy. O jego drodze wolnomularskiej wiemy jednak niewiele. Mimo że wszystkie poważne prace o polskim wolnomularstwie informują, że Korczak należał do wolnomularstwa, żadna z jego biografii nie porusza tego wątku. Aby to zrozumieć, konieczne jest uwzględnienie społeczno- politycznego klimatu wokół masonerii w Polsce. W Polsce do dziś słowo „masoneria” nie ma najlepszych konotacji. W powszechnej świadomości zakorzenione jest przekonanie, że to międzynarodowy spisek bezbożników, którzy chcą opanować świat i wyplenić z ludzkich umysłów wiarę chrześcijańską, moralność i patriotyzm. Największy udział w budowaniu tego stereotypu ma Kościół katolicki, który zarzucał masonerii, że walczy z Bogiem. Podejrzliwość budziła także aura tajemnicy otaczająca masonów. W takie tło trudno jest wkomponować korczakowską legendę, więc te wątki jego życiorysu są skrzętnie pomijane. No a Żyd i mason w jednej osobie? To już wielka komplikacja w przyjęciu tego „świeckiego świętego” do narodowego panteonu.
Janusz Korczak żył na przełomie wieków. Był dorosłym mężczyzną, kiedy Polska w 1918 roku, wraz z końcem I wojny światowej, odzyskała niepodległość po 123 latach zaborów dokonanych przez Austrię, Prusy i Rosję. Dla Polski był to czas nadziei, nadziei na zbudowanie nowego społeczeństwa.
Pierwszą lożę wolnomularską w Polsce proklamowano w Warszawie w 1920 roku. Była to loża „Kopernik”, należąca do Wielkiej Loży Narodowej. W 1924 roku zaczął działalność w Polsce Zakon Mieszany „Le Droit Humain”, nie uznawany przez tradycyjną masonerię, bo wbrew obowiązującym zasadom przyjmował kobiety. Nie były to liczne organizacje. Szacuje się, że w okresie międzywojennym do „Le Droit Humain” należało około 300 osób. Do lóż Zakonu należała prawie wyłącznie inteligencja, działacze organizacji społecznych i instytucji wojskowych oraz oficerowie.
Wysokie predyspozycje moralne sprawiły, że Korczak został przyjęty do Wolnomularstwa. Stało to się najprawdopodobniej w 1926 roku. Inicjowany był w Loży „Gwiazda Morza” na Wschodzie Warszawy Międzynarodowej Federacji „Le Droit Humain”, powołanej, aby „pogodzić wszystkich ludzi, których dzielą bariery religii, i poszukiwać prawdy przy zachowaniu szacunku dla drugiego człowieka”.
Joanna Olczak-Roniker – autorka najnowszej biografii Korczaka wydanej w 2002 roku – pisząc o przynależności Korczaka do wolnomularstwa, stawia pytanie: jak to się stało, że Korczak, ironista, racjonalista i sceptyk, podporządkował się hermetycznej, ezoterycznej doktrynie? I odpowiada, właściwie dlaczego nie? Korczak wychowany w religijnej pustce szukał jakiejś uniwersalnej PRAWDY a kodeks etyczny masonerii kierował się wartościami, które sam wyznawał. Z chrześcijaństwa czerpał ideę miłości bliźniego, z judaizmu przejął wiarę w Prawo i Słowo. Zainteresował się teozofią – kompilacją teorii opartych na filozofii buddyzmu, starożytnego Egiptu, Wschodu. Teozofia, czyli „boska mądrość”, głosiła, że nasze istnienie, wpisane jest w jakiś uniwersalny plan Wszechświata, to przechodzenie jednego bytu w drugi, póki nie osiągnie się oświecenia – stała się w owym czasie niezwykle popularna. W roku 1921 w Warszawie, po długiej przerwie, za sprawą Anny Dynowskiej wznowiło działalność Polskie Towarzystwo Teozoficzne. Jednym z najbardziej aktywnych członków Towarzystwa został generał Michał Tokarzewski-Karaszewicz, piłsudczyk, legionista, uczestnik walk o Wilno i Lwów. Towarzystwo postawiło sobie cele prowadzenia studiów porównawczych nad nauką, filozofią i religiami, badanie nieznanych praw natury i ukrytych sił przyrody, realizowania braterstwa bez różnicy rasy, narodowości, płci i wykształcenia. Podobny system Korczak próbował realizować w Domu Sierot. Założenia wychowawcze brzmiały: ”organizujemy społeczność dziecięcą na zasadach sprawiedliwości, braterstwa, równych praw i obowiązków”. Zamiast karności – ład. Zamiast przymusu – dobra wola. Zamiast morałów – samodoskonalenie.
W 1926 roku, główni działacze Towarzystwa Teozoficznego, przede wszystkim Wanda Dynowska i Michał Tokarzewski-Karaszewicz powołali do życia polskie loże Międzynarodowego Zakonu Mieszanego „Le Droit Humain”… Zakon stał się od razu popularny nie tylko wśród ludzi o ezoterycznych zainteresowaniach, ale także wśród tych, którzy podzielali podobny etos. Miał na celu, jak głosiła deklaracja ideowa, skupienie pod jednym sztandarem ludzi wszystkich ras, religii i narodowości, którzy chcą podjąć wysiłek wewnętrznego rozwoju, działać dla dobra społeczeństwa. Był to program jakby zrodzony z marzeń Korczaka.
O inicjacyjnej drodze Korczaka nie ma żadnej wzmianki ani u Ludwika Hassa ani u jego biografów. Nie wiemy, jakie stopnie wtajemniczenia osiągnął, ani jaka była jego aktywność lożowa. Nieco więcej wzmianek znajdujemy o jego pobytach w tajemniczym Mężeninie nad Bugiem, miejscu spotkań teozofów i masonów. Uroczysko Mężenin (bo tak określane jest to miejsce we wspomnieniach i literackich wzmiankach) to resztki dawnego majątku ziemskiego na Podlasiu, między Drohiczynem a Siemiatyczami, w pobliżu wsi o takiej samej nazwie. W 1925 roku właścicielem mężenińskiego dworu i parku stało się Polskie Towarzystwo Teozoficzne. Nie wiemy dokładnie, czy otrzymało ono dobra w darze, czy odkupiło od poprzednich właścicielek, a zarazem członkiń Towarzystwa: Kazimiery hr. Broel-Plater i jej córki Heleny Potulickiej. Historia transakcji jest niejasna. Teozofowie założyli na tych malowniczych terenach Spółdzielnię Kultury Rolnej i Kolonii Letnich. Według Daniela Bargiełowskiego – autora trylogii o generale Michale Tokarzewskim-Karaszewiczu – kapitał zakładowy na ten cel pozyskano od samej marszałkowej Aleksandry Piłsudskiej (Maria Podwysocka, jedna z członkiń Towarzystwa, była zaprzyjaźniona z marszałkową). Bargiełowski pisze: oczywiście Piłsudska wiedziała, że Podwysocka i jej mąż są teozofami i członkami loży masońskiej Le Droit Humain. Co więcej, według dyskrecjonalnie przekazanej wiadomości, pieniądze pochodzić miały od samego Marszałka”. Ponoć Piłsudski zawsze był życzliwy temu nieortodoksyjnemu odłamowi wolnomularstwa.
W Mężeninie, co roku pod koniec czerwca, organizowano parodniowe zjazdy wszystkich polskich lóż zakonu pod egidą loży-matki Orzeł Biały (podaję za D. Bargiełowskim i Joanną Olczak-Roniker). W sali dworu odbywały się zebrania rytualne. Na pięknej polanie, pod sosnami spotykano się już nieformalnie, omawiano bieżące problemy natury politycznej, ideowej i społecznej, podejmowano decyzje organizacyjne. Letnisko od razu stało się popularne. Zarządzała nim Halina Krzyżanowska, teozofka – wielki kanclerz Zakonu.
Pewne opisy wieczorno-nocnych, czerwcowych, mężeninńskich spotkań w plenerze wywołują skojarzenia z dobrze nam znanymi, rodzinnymi wypadami masonów w teren, organizowanymi co roku z okazji przesilenia-letniego. Olczak-Roniker pisze: ”mieszkańcy okolicznych wsi opowiadali o nocnych pochodach, w białych, długich szatach ze świecami, o ołtarzach, o dziwnych nabożeństwach”… A może to były po prostu obrzędy i ceremonie Janowe? A może to tylko moja wyobraźnia?
Do najczęstszych gości Mężenina należeli: Władysław Bocheński – Prezydent Federacji Polskiej Zakonu Wszechświatowego Zjednoczonego Wolnomularstwa, z żoną Elżbietą, generał Michał Tokarzewski-Karaszewicz, członek loży Święty Graal, noszący zakonne nazwisko „brat Torwid”, Wanda Dynowska – Prezes Polskiego Towarzystwa Teozoficznego, Irena Netto – aktorka Reduty, Janina i Ewelina Karasiówny oraz Wanda Dziewońska – teozofki i masonki.
Bardzo lubił odpoczywać w Mężeninie Janusz Korczak. Tam znalazł przyjazne miejsce na kolonie letnie dla swoich podopiecznych – dzieci żydowskich z najuboższych rodzin. Tam stworzył jedną z najbardziej popularnych swoich powieści radiowych „Gadaninki Starego Doktora”. Olczak-Roniker na podstawie relacji świadków pisze, że Korczak medytował wspólnie z Tokarzewskim i prowadził z nim długie dysputy. On, zagorzały pacyfista, ponoć robił wyjątek dla Tokarzewskiego, którego lubił i cenił.
Korczak pozostał w masonerii do czasu jej uśpienia w Polsce. W listopadzie 1938 roku masoneria polska, wobec spodziewanej decyzji władz o delegalizacji lóż masońskich, sama podjęła decyzję o rozwiązaniu się. Dziewięć miesięcy później rozpoczęła się wojna.
Janusz Korczak znany jest na świecie przede wszystkim z męczeńskiej i bohaterskiej śmierci w obozie zagłady Treblinka. Zginął wraz ze swymi wychowankami, wywieziony z getta w 1942 roku. Mimo że miał możliwość ucieczki, nie skorzystał z pomocy i odmówił ratowania go przez organizacje podziemne. W chwili ostatniej próby, nie zostawił swoich wychowanków samych. Towarzyszył im aż do końca, aż do śmierci w komorze gazowej. Janusz Korczak prowadził przez trzydzieści lat (1912-1942) Dom Sierot – dla dzieci żydowskich w Warszawie. W czasie okupacji nazistowskiej Dom Sierot znajdował się na terenie tzw. Małego Getta. Rankiem 5 lub 6 sierpnia 1942 roku obszar getta został otoczony przez oddziały SS. Korczak z dziećmi z Domu Sierot wyruszył w swoją ostatnią drogę Według jednej z relacji – pamiętnika Abrahama Lewina,w wymarszu wzięło udział 192 dzieci i 10 opiekunów. Dzieci maszerowały czwórkami i niosły flagę Króla Maciusia I. Każde dziecko miało ze sobą ulubioną zabawkę lub książkę. Według innych relacji, dziecięcy pochód szedł osamotniony, w milczeniu i głębokiej apatii. Korczak szedł obok nich smutny i samotny, nikt do niego nie podchodził, zalegała cisza. Podczas marszu dzieci złamały szyk, zaczęły iść gęsiego. Kolumnę prowadził SS-man. Władysław Szpilman zapisał, że „SS-manowi spodobał się mały chłopczyk i kazał mu grać na skrzypcach”. Po załadowaniu do wagonu transport dzieci pojechał do Treblinki. Korczak pojechał z nimi. Do ostatniej chwili potrafił dać tym biednym, niepotrzebnym nikomu sierotom – poczucie człowieczeństwa i godności ludzkiej. I z tym poczuciem zginął razem z dziećmi. Dwa dni wcześniej zanotował w „Pamiętniku”: Nikomu nie życzę źle. Nie umiem. Nie wiem, jak to się robi”.
Niezwykła postać Janusza Korczaka doczekała się uznania i upamiętnienia na całym świecie. W Jerozolimie, w Yad Vashem stoi pomnik wyrzeźbiony przez Borisa Saktsiera – Korczak i Dzieci Getta. W Warszawie istnieją obecnie cztery pomniki Janusza Korczaka. W Niemczech w 1978 powstał Międzynarodowy Komitet im. Korczaka. W Muzeum Historycznym w Warszawie i w kibucu Beit Lohamei Hagetaot (Dom Bojowników Getta) istnieją Archiwa Korczakowskie. Ulice polskich miast, szkół i sierocińców noszą jego imię. Istnieją Instytuty, Muzea i nagrody literackie odwołujące się do dorobku jego myśli i nowatorskiej, humanistycznej pedagogiki. Idee korczakowskie podjęli także wolnomularze. Były one kontynuowane przez siostry i braci, działających w Międzynarodowej Kapitule Orderu Uśmiechu, a przede wszystkim przez jego Inicjatora, Organizatora i długoletniego Kanclerza – śp. Brata Cezarego Leżeńskiego.
W tym roku, przypada 70 rocznica śmierci Janusza Korczaka a także setna rocznica uruchomienia przez Niego Domu Sierot. W Polsce rok 2012 nazwano rokiem Korczaka. W inicjatywy upamiętnienia tego niezwykłego człowieka i naszego brata, włączą się zapewne polscy wolnomularze. Ważne jest, aby pamięć o Korczaku nie skamieniała w pomnikach, ale była żywa poprzez idee, jakie uosabiał; życzliwość, szacunek dla wszystkich ludzi bez względu na rasę i pochodzenie, wrażliwość na niesprawiedliwość, odwagę, by żyć zgodnie z przekonaniami. Korczak pisał: „Najłatwiej jest umrzeć za ideę. Najtrudniej, dzień po dniu i rok za rokiem, dla niej żyć”…