Wypowiedź wolnomularska z loży Gwiazda Morza (fragm.)
Ostatnimi czasy niesamowitą furorę w kraju i na świecie robi, głównie za sprawą hollywoodzkich gwiazd szukających łatwej recepty na duchowe rozterki, najbardziej ezoteryczny nurt mistyki żydowskiej, czyli Kabała. Wśród wielu jej zwolenników, jak chociażby Madonna, Britney Spears i Elizabeth Taylor, panuje moda na noszenie czerwonej nitki, co ma rzekomo chronić noszącą ją osobę od złych energii. Jednakże ortodoksyjni wyznawcy judaizmu i znawcy kabalistycznej tradycji taką formę mistycyzmu traktują z wyraźną dezaprobatą. O ile bowiem tradycyjna Kabała wymaga przynajmniej dobrej znajomości języka hebrajskiego i dokładnego przestudiowania świętych ksiąg, o tyle jej wersja pop daje często tylko powierzchowne wtajemniczenie (za niemałe pieniądze).
(…) „Kabała” pochodzi od hebrajskiego słowa kabbala oznaczającego „otrzymywać” bądź też „przyjmować”. Możemy zatem pokusić się o stwierdzenie, że Kabała jest sztuką przyjmowania mądrości Najwyższego. Mówi się, że dla starożytnych żydów istniały swego czasu trzy święte „księgi”: Tora (czyli pięcioksiąg Mojżesza), Talmud stanowiący komentarz do Tory oraz Kabała będąca mistyczną interpretacją Tory i zawierająca dodatkowo spekulacje na temat natury Boga oraz stworzonego przez Niego świata. Marc – Alain Ouaknin – rabin, doktor filozofii i dyrektor paryskiego Ośrodka Badań i Studiów Żydowskich ALEPH, w swojej publikacji1 wskazuje, że Kabała jest nie tylko mistyczną tradycją, ale także zespołem technik odczytywania i rozszyfrowywania świętych tekstów celem ujawnienia przekazywanych przez nie tajemnic. Jest ona umiejętnością słyszenia niesłyszalnego i widzenia niewidzialnego. Jest też zespołem praktyk umożliwiających człowiekowi intelektualne i duchowe doskonalenie (…)
W tym miejscu warto zastanowić się, po co studiować Kabałę? Odpowiedzi na to pytanie udzielił Rabbi Jehuda Aszlag we „Wstępie do nauki o dziesięciu sefirotach”. Pisał on m.in.: „Wiec dlaczego kabaliści zalecili każdemu studiować Kabałę? Ponieważ jest to wspaniałe i skuteczne podawanie do publicznej wiadomości, że istnieje niezrównana, wspaniała wartość – studiowanie mądrości Kabały. Nawet pomimo tego, że nie rozumieją i nie wiedzą, co studiują – to olbrzymie pragnienie zrozumienia tego, co studiują, wywołuje światło otaczające ich dusze. To znaczy, że każdemu człowiekowi zapewniona jest możliwość ostatecznego osiągniecia wszystkich wspaniałych zdobyczy, które Stwórca przeznaczył dla nas w Dziele Stworzenia. Ci, którzy nie zdobędą ich w tej inkarnacji, dokonają tego w innej, aż wypełni się zamiar Stwórcy.”
(…) Rzeczywista historia Kabały zaczęła się już w starożytności. Zawiera ona elementy mistycyzmu starożytnej Chaldei, Egiptu, Babilonu, Indii oraz motywy z tradycji ludów semickich. Mówi się także, że na niektóre aspekty Kabały silny wpływ miał także neoplatonizm. Gershom Scholem – wybitny badacz judaizmu, w swojej publikacji2 najwcześniejszą formę mistycyzmu żydowskiego upatruje w tzw. Mistyce Merkawy, której zasadniczym celem było ujrzenie tronu (Merkawy) z siedzącym na nim Bogiem Abrahama. W tym celu kontemplowano pierwszy rozdział Księgi Rodzaju (po hebr. Bereszit) oraz pierwszy rozdział Księgi Ezechiela. Mówi się, że praktyki te kultywowano w kręgach faryzejskich za czasów drugiej świątyni. Widzimy zatem, że najstarsza mistyka żydowska jest tak naprawdę mistyką tronu. Kabaliści Merkawy, wg rabina Marca – Alaina Ouaknina, zbierali się w małych grupach, aby wspólnie medytować nad wspomnianymi wcześniej księgami w celu przeżycia ekstazy oraz dostąpienia spotkania z Najwyższym. Masse Merkawa, czyli Dzieło Rydwanu, polegało zasadniczo na medytacji i wykonywaniu pewnych praktyk mistycznych opartych na wizji „niebiańskiego rydwanu” opisanego w Torze.
(…)Niektórzy wskazują też na fakt, że święte, niewymawialne imię Najwyższego, zapisane w postaci czteroliterowego tetragramu – יחוה , ma wartość 26 = 13 + 13. Zatem można uznać, że miłość i jedność są równe naturze Boga. Taki system analizy tekstów nazywa się gematrią.
Każdy turysta odwiedzający dzisiejszą Pragę zapewne słyszał lub usłyszy bardzo starą legendę o budzącym grozę golemie stworzonym przez rabina zainspirowanego Talmudem. Niektórzy będą zapewne znać powieść Gustawa Meyrinka z 1915 roku pod tytułem „Golem”. Autor bazujący raczej na przemyśleniach Heleny Bławatskiej niż prawdziwej Kabały, utożsamia golema z po części duszą kolektywną getta i po części sobowtórem bohatera walczącego o swoje zbawienie. Natomiast niewielu ludzi zdaje sobie sprawę, że historia ta ma swoje źródło w Polsce. Według listu Christopha Arnolda – niemieckiego badacza żydowskich obyczajów, z 1674 roku, pewien rabin i kabalista żyjący w XVI wieku w Chełmie dokonał udanego ożywienia glinianego bałwana. Legenda głosi, że po odbyciu postów i odmówieniu pewnych modlitw można ulepić z gliny lub mułu ludzką postać, którą następnie można obdarzyć życiem po wymówieniu tajemnego imienia Boga. Tak powstały golem nie potrafi mówić, ale doskonale wykonuje polecenia swojego stwórcy. Ma on na czole napisane słowo אמת (emet), co znaczy „prawda”. Wystarczy jednak zmazać pierwszą literę tak, iż pozostaje tylko słowo מת (met), co oznacza „śmierć”, a wówczas rozpada się on i zamienia z powrotem w glinę lub muł. Rabin wykorzystywał stworzonego przez siebie golema do różnych prac domowych, jednak z każdym dniem golem rósł i w końcu zaczął wzbudzać strach. Rabin postanowił go zniszczyć, czego dokonał na poddaszu tutejszej synagogi. Wydaje się, że sama idea golema stworzonego przez człowieka nawiązuje do pierwszego człowieka stworzonego przez Boga na jego obraz i podobieństwo. Adam, podobnie jak golem, powstał z ziemi, do której w końcu powraca.