Masoneria, która przez długi czas swego istnienia pozostawała bractwem tajnym (dziś jest jedynie dyskretnym – o czym można się przekonać wyszukując w KRS numery wolnomularskich stowarzyszeń lożowych i obediencyjnych), stała się w naturalny sposób pożywką wielu teorii spiskowych. Wybraliśmy kilka z nich, aby wyjaśnić, jak sprawa wygląda w rzeczywistości (choć zdajemy sobie sprawę, że przekonanych zwolenników teorii spiskowych i tak nie jesteśmy w stanie przekonać).
Rzeczywistość: Wolnomularstwo nie rządzi światem (ani nawet pojedynczymi krajami). Mit ten bierze się prawdopodobnie z faktu, że od czasów średniowiecznych do wolnomularstwa należały jednostki wybitne, członkowie elit społecznych swoich państw. Wśród światowych nazwisk można wymienić chociażby: Jerzego Waszyngtona, Andrew Jacksona, Izaaka Newtona, Franklina Roosevelta, Harry’ego Trumana, króla Jerzego IV, króla Edwarda VII, Beniamina Franklina, Simona Bolivara, Garibaldiego, Puszkina, Goethego, Voltaire’a, Mozarta czy Heiniego. Także lista znanych polskich wolnomularzy zawiera znane nazwiska: król Stanisław August Poniatowski, prymas Podoski, prymas Michał Poniatowski, prezydent Gabriel Narutowicz, generał Jan Henryk Dąbrowski i wielu innych. Nie oznacza to jednak, że postaci te realizowały jakiś wyimaginowany, nadrzędny cel masonerii. Po prostu – siła ich osobowości i przywiązanie do wartości etycznych sprawiły, że zainteresowali sie wolnomularstwem – jako dziedziną, w której mogli realizować ideały braterstwa i wolności.
Zresztą, gdyby rzeczywiście uznać masonów za rządzących światem, to wyglądałby on wczoraj, dziś i jutro zupełnie inaczej. Jeśli uważamy, że wolnomularstwo jest szczytne – nie byłoby dziś głodu, niesprawiedliwości, czy niewolnictwa. Gdyby zaś wolnomularstwo miało chociaż ułamek diabolicznej mocy, jaką się mu przypisuje – świat byłby dziś piekłem.
Jednym z najzabawniejszych mitów jest też powszechna przynależność do wolnomularstwa gwiazd muzyki, celebrytów, oficjeli świata polityki i znanych biznesmenów, czego dowodem miałoby być pokazywanie „tajnych znaków” podczas koncertów i uwiecznione na licznych fotografiach wymiany uścisków ręki. Co ciekawe, nikt nie pyta, czemu tajny masoński znak miałby być pokazywany milionom ludzi. Czyżby tylko po to, żeby… przestał być tajny?
Rzeczywistość: Absolutna nieprawda. Po pierwsze – wśród twórców wolnomularstwa nowożytnego znalazło się bardzo wielu księży (protestanckich), że wystarczy wskazać Jamesa Andersona, twórcę Konstytucji Wolnomularskich (1723). Po drugie – także i kościół katolicki był w swoim czasie cichym sympatykiem wolnomularstwa (chodzi o połowę XVII wieku, gdy Rzym wspierał prostuartowskie loże w Anglii, licząc na restytucję katolicyzmu na Wyspach. Po trzecie – wolnomularstwo nie zajmuje się sprawami wiary, pozostawiając je indywidualnemu sumieniu swoich członków. Z punktu widzenia wolnomularstwa, mason może być człowiekiem wierzącym (w wolnomularstwie anglosaskim – nawet… musi być!), lub niewierzącym. Trzeba jednak dodać, że prawdą jest, że od XVIII wieku kościół katolicki (ale nie jest to wszak jedyny kościół chrześcijański) miał w stosunku do lóż masońskich negatywne stanowisko, a nawet obłożył je ekskomuniką (tu warto jednak dodać, że podobnie negatywne stanowisko kościół zajął w stosunku do… polskich powstań narodowych!). Sytuacja zmieniła się za pontyfikatu Jana Pawła II, za czasów którego zmieniono Prawo Kanoniczne w ten sposób, że za przynależność do loży masońskiej nie grozi już klątwa. Inna rzecz, że konserwatywne skrzydło kościoła katolickiego nadal jest zdecydowanie wrogie w stosunku do wolnomularstwa.
Ciekawostka: istnieją odłamy wolnomularstwa, które nie tylko nie są wrogie chrześcijaństwu, ale wręcz wymagają, aby mason był chrześcijaninem – należą do nich przede wszystkim konserwatywne loże skandynawskie.
Rzeczywistość: Nieprawda. Wprawdzie do loż (zwłaszcza w USA i Wielkiej Brytanii) należy wiele bogatych osób, ale wolnomularstwo nie jest klubem biznesowym. Pokaźna kiesa (czy konto w banku) nie gwarantuje przyjęcia w szeregi Bractwa.
W jednym ze starych (polskich!) dokumentów masońskich czytamy: Mason jest to przyjaciel tak bogatego, jak i biednego, jeśli są tylko cnotliwi.
Do Loży wstąpić może zarówno bogaty przedsiębiorca, jak i emeryt, czy skromny nauczyciel szkoły podstawowej. Podstawowym kryterium jest etyczna postawa i chęć wzięcia na siebie obowiązku ciągłej pracy nad sobą.