Jednym z najczęściej powtarzanych mitów na temat wolnomularstwa jest jego rzekomy antyreligijny (a według niektórych nawet satanistyczny) charakter. Przekonanie to wzięło się z kilku nieprawd, a także ze świadomie rozpowszechnianych oszczerstw. Zacznijmy więc od początku:
W centrum religii chrześcijańskiej stoi Przykazanie Miłości. W Ewangelii wyraźnie czytamy:
„Przyszedł jeden z uczonych w Piśmie, który przysłuchiwał się ich rozprawom i widząc, że Jezus dobrze odpowiedział, zapytał Go, które jest pierwsze ze wszystkich przykazań. Jezus zaś mu odpowiedział: pierwszym ze wszystkich przykazań jest: Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, jest Bogiem jedynym, i będziesz miłował Pana Boga twojego z całego swojego serca, z całej swojej duszy, z całego swego umysłu i z całej swej mocy; to jest pierwsze przykazanie; drugie zaś podobne jest do niego: będziesz miłował swego bliźniego, jak samego siebie„.
Mk 12,28-30
Co do zasady, wolnomularstwo nie zajmuje się życiem po śmierci i przekonaniami religijnymi swoich członków. Wolnomularstwo jest organizacją „ziemską” i skupia się na doczesnym doskonaleniu swoich członków.
Pierwotne, operatywne (średniowieczne, cechowe) wolnomularstwo składało się zapewne wyłącznie (lub prawie wyłącznie) z ludzi wierzących (chrześcijan i być może żydów). Warto tu jednak wspomnieć, że najstarszy dokument masoński – tzw. Manuskrypt Regius nie zawiera inwokacji do Boga, ale przywołuje Euklidesa, jako filozofa i twórcę Geometrii. Spisane w 1723 roku tzw. Konstytucje Andersona (podstawowy i fundamentalny dokument, do dziś uznawany przez wolnomularzy za swoiste credo) zostały napisane przez protestanckiego księdza (pastora). W dziele tym czytamy, że do Loży nie może zostać przyjęty libertyn żyjący bez żadnych zasad, ani głupi ateista. Fragment ten stał się podstawą dalszych interpretacji, a wnioski z nich płynące nie są jednoznaczne.
Niektóre odłamy wolnomularstwa, zwłaszcza tradycjonalistyczne i konserwatywne wolnomularstwo anglosaskie, odczytują deklarację Andersona literalnie i wymagają od Kandydatów deklaracji wiary w Boga. Innymi słowy mason musi być osobą wierzącą. W wolnomularstwie anglosaskim akceptowane są deklaracje zgodne z religiami Księgi (czyli Biblii), a więc wyznanie judaistyczne (Tora), chrześcijańskie (Stary i Nowy Testament) oraz muzułmańskie (Koran). Istnieją nawet obediencje, które są jeszcze bardziej rygorystyczne. W tzw. Rycie Szwedzkim do masonerii przyjmowani są wyłącznie mężczyźni-chrześcijanie! Gustaw Phiel, jeden ze szwedzkich masonów, pisał wprost: „Podstawą wolnomularstwa jest wiara chrześcijańska. Ci, którzy jej nie przyjmują, nigdy nie będą mogli wstąpić do zakonu. Trzeba być aktywnym wierzącym.”
Liberalne wolnomularstwo romańskie uznało, że skoro Anderson pisał o „głupim ateiście”, to znaczy, że mogą istnieć także „mądrzy ateiści”, dla których droga do wolnomularstwa jest otwarta. Loże romańskie są z gruntu adogmatyczne, a więc uznają, że wolnomularzem może stać się zarówno wierzący (dowolnego wyznania), jak i ateista czy agnostyk. W stosunku do tych ostatnich istnieje domniemanie, że przyjęcie przez nich określonego poglądu filozoficznego wynika z ich racjonalnego i przemyślanego oglądu świata.
Większość odłamów wolnomularstwa (zwłaszcza romańskiego) stoi na stanowisku neutralnego rozdziału Państwa od Kościoła (tak katolickiego, jak protestanckiego czy każdego innego). Jest to dziedzictwo Wielkiej Rewolucji Francuskiej oraz oświecenia, które uznało, że każdy ma prawo do indywidualnego przeżycia duchowego i nikt (także i państwo) nie może narzucać w tym względzie żadnych reguł.
Wolnomularstwo (jako organizacja) stara się jednocześnie zachować równy i pełen szacunku dystans do religii. Oczywiście każdy z masonów ma pełne prawo mieć prywatne, indywidualne poglądy w tym zakresie i wedle nich postępować, ale tylko poza Lożą, bowiem w Loży jakakolwiek dyskusja o religii jest zabroniona. Oznacza to, że w Loży mogą spotkać się zarówno niewierzący antyklerykał, jak i osoba głęboko wierząca. Od obu oczekuje się wyrażania postawy szacunku wobec poglądów każdego z Braci i Sióstr.
Wielki Architekt Wszechświata nie jest pojęciem jednoznacznym, nawet dla samych wolnomularzy. Ideę tą można właściwie uznać za wynik wielosetletnich przemyśleń filozoficznych i religijnych, które były przedmiotem prac wolnomularskich. Ze zrozumiałych względów jest więc ona na swój sposób płynna i podlega ciągłym interpretacjom.
W XVII wieku, kiedy zaczął się proces przekształcania lóż operatywnych w loże spekultatywne, jądro filozofii wolnomularskiej przesunęło się w stronę synkretyzmu spirytualistycznego. Miejsce realnej świątyni, gotyckiej kamiennej Katedry, zajęła koncepcja świątyni duchowej, otwartej zarówno na transcendencję, jak i na myśl humanistyczną. W dokumentach wolnomularskich tego okresu można znaleźć takie sformułowania: „Brat Wolnomularz uznaje zasadnicze istnienie Bóstwa pod nazwą Wielkiego Budowniczego Świata i dąży do udoskonalenia serc ludzkich przez praktykowanie cnoty”.
W XVIII wieku, pod wpływem traumatycznego doświadczenia wojen religijnych oraz w wyniku rozpowszechnienia się idei oświeceniowych wolnomularze zauważyli, że dyskusje na temat różnic religijnych są jedną z przyczyn powstawania nienawiści międzyludzkiej. Uznali więc, że konieczne jest stosowanie pewnego intelektualnego (czy też może raczej: filozoficznego) modelu, który zapewniałby harmonię prac Loży. W oczywisty sposób masoni – dziedzice tradycji cechów średniowiecznych budowniczych – odwoływali się do koncepcji Mistrza, który w doskonały sposób zaplanował i stworzył świat. W ten sposób pojawił się termin Wielki Architekt Wszechświata, przez niektórych nazywany także Wielkim Budownikiem, bądź Wielkim Budowniczym Świata. Innymi słowy, było to po prostu określeniem Boga – bez precyzowania Jego imienia. Pod tym mianem dla pobożnego wolnomularza-żyda mógł się kryć Jahwe, wolnomularz-chrześcijanin widział pod nim Jezusa, zaś muzułmanin – Allaha.
Dalszy postęp myśli filozoficznej (zwłaszcza na kontynencie) doprowadził do stopienia się idei osobowego Boga z bardziej abstrakcyjnym pojęciem Absolutu. Odtąd, dla niektórych braci, Bóg mógł być identyfikowany z konkretnym wyobrażeniem religijnym (np. z bogiem chrześcijańskim), dla innych mógł być on nieokreśloną, nieodgadnioną (ale istniejącą!) siłą sprawczą. Dla najbardziej ateistycznych wolnomularzy Wielki Architekt to po prostu humanistycznie pojmowany Sens Wszechświata, a więc przyczyna, dla której wierzą oni w nakaz moralnego postępowania.
Przykładowo, w 1866 roku Wielki Wschód Belgii wyraził swoje stanowisko w następujący sposób:
„Jeśli idea Boga występuje w lożach pod nazwą Wielkiego Budownika Światów, to przechowuje się jako tradycja zakonu, ale przez to Wielki Wchód bynajmniej nie myśli narzucać jakiegoś dogmatu w tej mierze.”
U schyłku XIX wieku, w jedenaście lat po deklaracji Wielkiego Wschodu Belgii zgłoszono poprawkę do redagowanych dokumentów Wielkiego Wschodu Francji, w wyniku której Konwent tej obediencji usunął ze swojej konstytucji wzmiankę o nieśmiertelności duszy i o istnieniu Boga. Zamiast niej wprowadzono zapis, który mówił, że podstawą wolnomularstwa jest „całkowita wolność sumienia i solidarność ludzka”. Ciekawostką jest fakt, że inicjatorem zmiany był mason, będący jednocześnie… pastorem!
Chrześcijaństwo prostestanckie uważa generalnie wolnomularstwo za pozytywny przejaw kultury społecznej Ludzkości. Wielu prominentnych przedstawicieli protestantyzmu było aktywnymi wolnomularzami – na najbardziej oczywistymi przykładami pastorów Jamesa Andersona (twórcy Konstytucji Masońskich) oraz Johna Theophilusa Desaguliersa.
Stosunek kościoła katolickiego do wolnomularstwa ewoluował od politycznej cichej przyjaźni, przez otwartą wrogość do niechętnej neutralności.
W czasach operatywnych Kościół katolicki, jako jeden z głównych inwestorów infrastruktury sakralnej musiał często zlecać prace członkom gildii kamieniarskich. Ich mistrzostwo architektoniczne (często oparte tak na doświadczeniu rodzimym, jak i na traktatach filozoficzno-matematycznych o arabskiej proweniencji) było wystarczającą przepustką do życzliwej współpracy.
W połowie wieku XVII, gdy w Anglii wybuchła wojna domowa, zakończona ścięciem Karola II i upadkiem dynastii Stuartów, papiestwo zaczęło się żywo interesować potencjalnymi sojusznikami na Wyspach. Papież chciał powrotu Stuartów na tron angielski, licząc na to, że ta szkocka dynastia będzie działać na rzecz przywrócenia katolicyzmu (pierwotna wersja anglikanizmu była zasadniczo dokrytnalnie zgodna z naukami Rzymu – jedyną istotną różnicą było wskazanie króla jako głowy lokalnego Kościoła, które było konsekwencją żądań Henryka VIII do rozwiązania kolejnych małżeństw). W ówczesnych czasach wielu wolnomularzy brytyjskich miało nastawienie prostuartowskie (w mitologii lóż stuartowskich utożsamiano zresztą postać Karola II z zamordowanym Hiramem). Papiestwo udzielało im nieoficjalnego, cichego wsparcia.
Stuartom nie udało się trwale powrócić na tron, ani przywrócić Anglii na łono kościoła rzymskokatolickiego. W tej sytuacji papiestwo straciło swoją życzliwość dla masonerii i zaczęło skupiać się na niezrozumiałym dla niego i groźnym wymiarze ekumenicznym Bractwa (trzeba pamiętać, że w tych samych czasach, gdy Europą wstrząsały krwawe wojny religijne, w Lożach mogły spokojnie spotykać się i nazywać braćmi osoby różnych wyznań – także pozachrzecijańskich).
Negatywne podejście kościoła do wolnomularstwa przybrało na sile po wybuchu Rewolucji Francuskiej pod koniec XVIII wieku (ale nadal dotyczyło głównie lóż pracujących na kontynencie). Postępujący sekularyzm i powszechna krytyka Kościoła, który okazał się ostoją ancient regime’u skłaniała wolnoularzy do zabierania głosu w sprawach oceny postawy duchowieństwa. To już bardzo niepokoiło Watykan, na którego oficjalną reakcję nie trzeba było długo czekać, bo już w czerwcu 1737 roku w Rzymie z inicjatywy Sacra Congregatio Inquisitionis odbyła się pierwsza konferencja kościelna poświęcona wolnomularstwu. W niecały rok później, 28 kwietnia 1738 roku, papież Klemens XII, kierując się motywami doktrynalnymi i dyscyplinarnymi, ogłosił bullę In eminenti, w której zabronił przynależności do masonerii. Jako podstawowy powód, dla którego masoneria została uznana za organizację niebezpieczną dla państwa i Kościoła wymienić należy tajność związku: „Otrzymaliśmy publiczne informacje o szerokim rozpowszechnianiu się […] pewnych stowarzyszeń, zgromadzeń, o spotkaniach i zjazdach, zwanych wolnomularskimi […], w których ludzie wszystkich religii i wszystkich sekt, przyjmując pozory naturalnej prawości, wiążą się pomiędzy sobą układem tak bardzo ścisłym, iż według praw i statutów przez siebie ustanowionych w ogóle nieprzeniknionym, i zobowiązują się pod przysięgą na Biblię i pod najcięższymi karami zachować w nienaruszonej tajemnicy wszystko, czego dokonują w mrokach tajności i sekretu. Z tego rodzaju stowarzyszeń i zgromadzeń wynika zazwyczaj wszelkie zło, nie tylko dla spokoju państw, ale również dla zbawienia dusz”.
Trzeba jednak równie mocno zaznaczyć, że przed ogłoszeniem bulli, wielu duchownych różnych szczebli należało do wolnomularstwa. W tej liczbie znajdziemy również… dwóch polskich prymasów – Gabriela Jana Podoskiego oraz Michała Poniatowskiego. Co więcej, znany badacz historii wolnomularstwa, teolog i filozof, a przy tym… jezuita, profesor Jose Benimeli twierdzi, iż potępienia papieskie były „z jednej strony motywowane względami natury politycznej, a nie religijnej, z drugiej zaś strony, zostały one ogłoszone w oparciu o niepełną informację czym jest i jakie cele stawia sobie stowarzyszenie, które jest ich przedmiotem”. Współcześnie wielu autorów sugeruje w związku z tym, że na dokument wydany przez Klemensa XII w 1738 roku (i towarzyszącą mu ekskomunikę) należy patrzeć z pewną rezerwą.
Kolejne wzmocnienie ofensywy antymasońskiej nastąpiło w związku z zagrożeniem Watykanu procesem XVIII- i XIX-wiecznego jednoczenia się Włoch (il Risorgimento). Od okresu Wiosny Ludów (połowa XIX wieku) trwały zostały dążenia ludności państw italskich do odzyskania niepodległości, mimo, że na całym Półwyspie Apenińskim władzę objęły reakcyjne rządy powołane po kongresie wiedeńskim. Stróżem dotychczasowego układu sił była Austria, która utrzymywała wpływy w kilku księstwach oraz Państwie Kościelnym. Przeciwko temu władztwu protestowały coraz liczniejsze rzesze Włochów, zawiązując najróżniejsze tajne i jawne stowarzyszenia mające na celu odzyskanie niepodległości. Jednym z nich byli karbonaryści, z których wielu wcześniej działało w lożach wolnomularskich, przesiąkając duchem wolności i równości.
Karobaryści, jako stowarzyszenie tajne, którego celem było zjednoczenie Włoch (na szkodę Państwa Kościelnego) w oczywisty sposób byli zagrożeniem dla papieża. Ich związki osobowe z wolnomularstwem tylko utwierdzały władze kościelne w konieczności aktywnego zwalczania lóż masońskich
W związku z powyższym, w Prawie Kanonicznym znalazł się zapis treści następującej: „kto się zapisuje do sekty masońskiej lub stowarzyszeń działających przeciwko Kościołowi podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa, zarezerwowanej Stolicy Apostolskiej”
Trzeba przy tym podkreślić, że to nie tyle wolnomularstwo walczyło z kościołem katolickim, co kościół zajmował się zwalczaniem wolnomularstwa. Ciekawym punktem tej historii jest słynna historia oszustwa Leo Taxila, o której można przeczytać w naszej Bazie Wiedzy
Dopiero głęboka reforma kościoła, zapoczątkowana zwołaniem Soboru Watykańskiego II rozpoczęła proces ocieplania relacji. Wielkie zasługi położył na tym polu otwarty na dialog intelektualista – Jan Paweł II. To za jego pontyfikatu zmianie uległa formuła Prawa Kanonicznego, przyjmując następującą postać:
Kto zapisuje się do stowarzyszenia działającego w jakikolwiek sposób przeciw Kościołowi, powinien być ukarany sprawiedliwą karą; kto zaś popiera tego rodzaju stowarzyszenie lub nim kieruje, powinien być ukarany interdyktem. (Kanon 1374)
Warto dodać, że jest to jedyny tego rodzaju zapis w Prawie Kanonicznym (nie ma w nim żadnej wzmianki o masonerii, jak zresztą w całym kodeksie). Jak widać, zgodnie z aktualnymi zapisami ekskomunika NIE JEST karą nakładaną za przynależność do wolnomularstwa. Oczywiście, wedle niektórych hierarchów kościoła katolickiego – zwłaszcza związanych z frakcją ultrakonserwatywną – masoneria wciąż pozostaje „służebnicą szatana”. Te interpretacje nie pozostają jednak zgodne z oficjalnym nauczaniem kościoła.